top of page

Ile waży mój głos?



Waga głosu to zależność między liczbą mandatów, a liczbą mieszkańców w danym okręgu wyborczym.


Konstytucja mówi, że wybory do Sejmu mają być powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne. To oznacza, że każdy okręg wyborczy powinien mieć podobną liczbę wyborców na każdy mandat poselski (senatorski). Wyborcy przeprowadzają się, więc liczba mieszkańców w okręgach stale ulega zmianie. Dlatego należałoby co jakiś czas sprawdzać, czy liczba mandatów odpowiada liczbie mieszkańców danego okręgu i odpowiednio uwzględniać to w kolejnych wyborach. Dotychczasowa polityka większości parlamentarnych wskazuje jednak na to, że jest to działanie uznaniowe, a nie systemowe.


W związku z migracjami ludności, co pewien czas powinna być wykonywana korekta demograficzna. Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) zwróciła się w tej sprawie do Sejmu RP dwa razy: w 2014 i 2019 roku. Niestety, Parlament nie zajął się tym, blokując działania PKW mające na celu korektę okręgów wyborczych. Obecnie korekty wymaga 21 z 41 okręgów!


Jak praktycznie wpływa to na przebieg i wynik wyborów?

Efektem braku korekty okręgów wyborczych jest zaburzenie proporcji liczby obywateli reprezentowanych przez jednego posła. Nie jest to zgodne z konstytucyjnym postulatem równości wyborów, powinno być tak samo - możliwie po równo w każdym z okręgów.

Przykład: w 2019 roku w Warszawie trzeba było oddać 69 tysięcy głosów na jeden mandat, a w Elblągu tylko 31 tysięcy. Głos Warszawiaka był więc 2.2 razy słabszy niż głos Elblążanina.


Dlaczego rządzący nie są skłonni do korekt demograficznych?

Wynika to z kalkulacji wyborczej i braku rozwiązania systemowego, które nakładałyby stosowny obowiązek na rządzących.

Nad szacunkiem do reguł demokracji przeważa obawa o utratę mandatów w okręgach, skąd ludzie się wyprowadzają, na rzecz np. dużych miast, gdzie konkurent polityczny może mieć większe szanse na uzyskanie mandatu.


Największa dysproporcja jest widoczna w Warszawie (okręg wyborczy nr 19). Wynika ona nie tylko z tego, że w ciągu ostatnich lat znacznie wzrosła liczba mieszkańców stolicy, ale przede wszystkim dlatego, że do tego okręgu zalicza się głosy Polaków z zagranicy - a tych, jest z roku na rok coraz więcej. Eksperci oceniają, że napływ głosów z zagranicy powoduje niedoważenie Warszawy o około 7-8 mandatów!


W jaki sposób zaadresować ten problem w kontekście głosów z zagranicy?

Środowiska ekspertów już od dawna toczą dyskusję, podają różne pomysły:

  • głosowanie na “macierzyste” okręgi, co może być arcytrudne technicznie,

  • podzielenie puli głosów z zagranicy na kilka części i rozdzielenie ich na losowe okręgi (za każdym razem losowane po ogłoszeniu wyborów, przed dniem głosowania),

  • powołanie odrębnego okręgu dla Polaków za granicą (tzw. Zagranica) z własną pulą mandatów.

[Autorka artykułu]: Moim zdaniem, właśnie ta trzecia opcja miałaby sens, ponieważ rozwiązywałaby również problem reprezentowania w Sejmie interesów obywateli przebywających czasowo lub zamieszkujących za granicą, o których Rzeczpospolita ma konstytucyjny obowiązek dbać. A z tym bywa różnie ...


Z tej wyborczej matematyki jasno wynika, że Polacy mieszkający za granicą, powinni poważnie zastanowić się nad głosowaniem - o ile to możliwe - w swoich rodzimych okręgach wyborczych w Polsce. Tam ich głos będzie miał największą wagę. W niektórych wypadkach nawet dwukrotnie większą.


Polecamy w tej sprawie bardzo ciekawy podcast z cyklu: Batory w Polityce, odc.44.


Autorka:

Aleksandra Surma, UK Koordynatorka działań w ramach Obywatelskiej Kontroli Wyborów za granicą

Aktuelle Beiträge

Alle ansehen
bottom of page